Niech się chwile rozpraszają bezwysiłkowo
Technika: akryl, pigment do farb ściennych i masa szpachlowa na płótnie
‘Niech się chwile rozpraszają bezwysiłkowo’ zaliczyć można do nurtu abstrakcji geometrycznej, z elementami drippingu i strukturalizmu. Jedyne barwy obrazu to głęboki grafit, czerń i żółć fragmentami tonowana niewyschniętym tłem lub rozjaśniona. Wybór takiej palety posłużyć miał pogłębieniu kontrastu i nadaniu całości szczypty dramatyzmu. Kompozycja podzielona jest na dwie części: lewa strona prezentuje kształty przypominające bąbelki swobodnie unoszące się w powietrzu, natomiast prawa strona to strukturalna liniowa sieć. Obie strefy otaczają mniejsze i subtelniejsze elementy takie jak nieregularne wici, kropeczki, wirki czy przygaszone tłem żółtawe dymy - być może pozostałości po rozproszonych już chwilach.
Wykorzystanie w niewielkiej ilości masy szpachlowej przy tworzeniu tła lewej części czyni jej teksturę chropowatą i cięższą sugerując charakter okoliczności i środowiska narodzin każdych kolejnych momentów. Bardziej uporządkowane czy trwalsze struktury linii z prawej części mogą również reprezentować swoiste ramy, w które bezwiedne chwile-bąbelki są wpisane.
Wymowa obrazu może stanowić preludium do zastanowienia nad chwilami dnia trywializowanymi, bagatelizowanymi czy nawet nielubianymi jako ‘daremne’, ‘beproduktywne’; takimi, które unoszą się w rutynie i pękają pozostawiając lepki ślad. Może być również odczytywana jako manifest luzu, frywolności i lenistwa.
Ludzie mają w sobie tyle dobroci, tyle wiary, tyle miłosierdzia, ile im potrzeba, żeby powiększyć rozkosz chwili.
~ V. Woolf Pani Dalloway